Zboże tanie jak barszcz
Kronika Tygodnia 2005-08-16
Plantatorzy pszenicy, żyta, jęczmienia nie zarobią w tym roku. Zboże jest bardzo tanie. Za tonę pszenicy firmy płacą o 100 zł mniej niż przed rokiem, o 300 zł mniej niż cztery lata temu. To skandal - pomstują chłopi.
Przed dwoma tygodniami zorganizowali w Zamościu pikietę. W ubiegłą środę, 10 sierpnia po raz kolejny pojawili się przed budynkiem zamojskiej delegatury Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie. Członkowie PSL-u, związkowcy rolniczej "Solidarności" i niezrzeszeni. Rolnicy z podzamojskich wsi i bardziej odległych miejscowości Zamojszczyzny.
Przynieśli flagi, transparenty. Przed urzędem ustawili ciągnik. Podpisywali się pod listem skierowanym do Premiera RP Marka Belki, w którym żądają natychmiastowego rozpoczęcia skupu interwencyjnego na poziomie gwarantowanej ceny unijnej (101,31 euro za tonę - red.) oraz obniżenia partii skupowanego w ramach interwencji zboża, z 80 do 10 ton. Teraz tylko rolnicy, którzy sprzedają co najmniej 80 ton zboża mogą liczyć na to, że dostaną zapłatę według cennika obowiązującego w skupie interwencyjnym.
- W naszym kraju nie ma tak dużych gospodarstw rolnych. Tylko nieliczni mogą sprzedać zboże po cenie gwarantowanej - ubolewał Jerzy Chróścikowski, przewodniczący zamojskiej Rady Regionu NSZZ RI "Solidarność".
- Dziś w niektórych regionach Polski firmy płacą po 24-25 zł za kwintal pszenicy. To tyle co nic - wtórował poseł Ryszard Stanibuła (Polskie Stronnictwo Ludowe).
- Będziemy organizowali protesty do skutku. Być może należy zrobić to, co uczynili górnicy, pojechać do Warszawy - grzmiał poseł PSL Arkadiusz Bratkowski. - Apelowaliśmy do rządu o zmianę polityki rolnej, ale jak widać głos parlamentarzystów jest za słaby.
Niektórzy uczestnicy środowej manifestacji (przyszło ok. 100 osób) obecność parlamentarzystów odebrała jako element kampanii wyborczej. Rolnicy chętniej rozmawiali o tragicznej sytuacji polskiej wsi, niż o polityce. Mimo połowy sierpnia wielu z nich nie zebrało zboża z pól. Przeszkodziły w tym ostatnie ulewy. Ci, którzy zebrali plony mówią, że nie będą się spieszyć z jego sprzedażą. Dlaczego? Firmy skupowe, które rozpoczęły przyjmowanie ziarna, za mało płacą.
- Prywaciarze dają grosze. Koszt produkcji jest dwukrotnie wyższy. Trzeba zapłacić za nawozy, opryski, kombajn - denerwuje się Henryk Waśko, rolnik z Wysokiego k. Zamościa. Prowadzi ponad 12-hektarowe gospodarstwo. Pole obsiał pszenicą.
- Wszystko u mnie stoi jeszcze na polu - dodaje. - Polało. Kłosy czarne, gniją. Zbiory zapowiadają się gorzej niż rok temu.
- Oszukano nas. W ubiegłym roku minister rolnictwa namawiał rolników, by zboże magazynować. Przekonywał, że zimą i wiosną ceny będą wyższe. Posłuchałem, i co? W maju sprzedałem po 33 zł za kwintal. Zamiast zarobić straciłem, ok. 10 zł na kwintalu - żali się Jerzy Górski z podzamojskich Kalinowic, właściciel 33 ha gospodarstwa. Na razie zebrał pszenicę z 2 ha.
- Nie sprzedaję ziarna. Poczekam do 1 listopada, wtedy ruszy skup interwencyjny - zapowiada Górski. Rolnicy chcą, żeby skup rozpoczął się wcześniej. Za coś trzeba przecież wyprawić dzieci do szkoły.
Autor AD